11 XII 2012 roku, w nieco zmienionej formie, odbył się w naszej szkole konkurs na Szkolnego Mistrza Ortografii. Tym razem przystąpiły do niego nie całe zespoły klasowe, ale ich przedstawiciele, w sumie 21 uczniów.

Stopień trudności tekstu dyktanda dostosowałam do jego nowej formuły, materiał ortograficzny uwzględniał różne wyzwania polskiej pisowni i był dosyć duży.

Tym bardziej gratulujemy zwycięzcom i osobom wyróżnionym! Podobnie dziękujemy za udział wszystkim uczestnikom, doceniając wysoki poziom sprawności ortograficznej.

Wyniki konkursu zostały ogłoszone 18 XII br., a Pan Dyrektor wręczył nagrodzonym symboliczne upominki, ufundowane przez Radę Rodziców.

A oto wyniki konkursu na Szkolnego Mistrza Ortografii:

1 miejsce – Dominika Mroziak – kl. IIIE

2 miejsce –  Dorota Kubis - kl. IIA

        Natalia Pusz – kl. IIIB

3 miejsce – Katarzyna Balawejder – kl. IVE

Wyróżnienia otrzymali:

                     Paulina Filar – kl. IIIE

                      Gabriela Pliś – kl. IIIB

                      Adrianna Stafiej- kl. IVF

 

Serdecznie gratulujemy!!!

 

Tym, którzy nie zdecydowali się w tym roku uczestniczyć w zmaganiach ortograficznych, proponujemy zapoznanie się z tekstem dyktanda i ewentualną ocenę swoich możliwości.

A to historia!

Właśnie do przytulnego bladobeżowego saloniku panny Róży wchodził dostojnym krokiem pan Hieronim, prowadząc za sobą dwa psy. Wyżły sunęły powoli, ich ruchy były harmonijne i zrównoważone, dopóki nie wyczuły obcego zapachu. Wtedy w ich zachowaniu nastąpiła nieoczekiwana zmiana. Z nagła zatrzymały się, omal nie przewracając właściciela.

Tymczasem spod haftowanej serwety, zakrywającej podłużny stół, wysunął się obiekt niepokoju. Była to Betty, dwuipółletnia kotka syjamska, ulubienica panny Róży. Bynajmniej nie zamierzała odstąpić własnego terytorium nieznanym intruzom.

I nim ktokolwiek zdążył się zorientować w sytuacji, kot gniewnie fuknął, naprężył się, najeżył sierść, powiększając dwukrotnie własną objętość. Nieoczekiwanie wydał też taki odgłos, ni to miauczenie, ni okrzyk bojowy Apaczów, że pan Hieronim wypuścił z rąk smycz, a wyżły rzuciły się z impetem i nie mniejszym zacietrzewieniem na milutkiego skądinąd kotka.

Teraz już nikt nie był w stanie opanować harmideru. Ani nowo przybyły mężczyzna, dżentelmen mimo podeszłego wieku energiczny i żwawy, ani przerażona gospodyni, która histerycznie krzycząc próbowała heroicznie ratować swoją pupilkę.

Wszystko przesuwało się jak w kalejdoskopie: ciemne kształty psów, żółtawa sierść kota, poduszki, ażurowe serwety i mnóstwo pomniejszych sprzętów. Spadł ze ściany górski pejzaż, ręką mistrza namalowane hiacynty, wreszcie stukł się francuski abażur. Rwetes, huk, zamieszanie.

Jakby tego było nie dosyć, do saloniku weszła z wdziękiem pokojówka, panna Hortensja, niosąc na tacy porcelanowe filiżanki i dzbanek z herbatą.Nie wydała nawet okrzyku,ale przerażona wypuściła z rąk pachnący kusząco deser.

Dopiero wówczas pan Hieronim, widząc bezmiar spustoszenia, odzyskał głos i wydał zdecydowana komendę. Wyżły z ociąganiem, niechętnie porzuciły niedoszłą zdobycz, która drżąc, ale z nieopisanym tryumfem patrzyła na nie z wysokości rąk swojej  roztrzęsionej pani. O pół kroku dalej Hortensja mierzyła wzrokiem bezmiar szkód, panujący wszechwładnie bałagan i zniszczenie.

Kto mógł przypuszczać, że tak niefortunnie i żałośnie zakończy się ta jakże wyczekiwana wizyta.

                                                                                             

                                                                              Barbara Smała

GALERIA

Jubileusz szkoły

e-Dziennik

Szkoła promująca zdrowie

Zalookaj do NAS :)

Poradnik EKONOMIKA

SWF file not found. Please check the path.

SWF file not found. Please check the path.

Dla pracownika